Logowanie

77 44 32 133
77 44 32 103
77 44 32 105
katecheta@diecezja.opole.pl

EWANGELIA

(Łk 18, 9-14)

Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: "Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony".

DOBRE SŁOWO

Odpowiedzialność

DZIELENIE

Określenie „Faryzeusz” kojarzy się pejoratywnie. No cóż, w Nowym Testamencie nie są przedstawieni zbyt dobrze. Faryzeusze byli ludźmi świeckimi, uchodzącymi za uczonych w piśmie. Co może być w tym złego? Na kartach Ewangelii wychodzą jednak na obłudników. Sam Jezus mówi o nich „podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości” (Mt 23, 27-28).
Dlaczego właśnie to słowo z tej przypowieści uderza w „czułą strunę” mojego serca?
Kiedy myślę o zbawieniu automatycznie porównuję się do innych. Lubię przykładać swoją miarę do tych, którzy bardziej pogubili się na drodze do zbawienia, od których uważam się za bardziej pobożnego, bardziej prawego. Jezus opowiadając swoim uczniom tą przypowieść zwraca się również do mnie. On zna naturę człowieka. Faryzeusze, to ci, którzy pogubili się w interpretacji Pisma Świętego. Zrobili z niego zbiór nakazów i zakazów, które nałożyli na barki ludzi, szafując zbawieniem i potępieniem. Nie mam odwagi myśleć, że jestem jak pokorny celnik. Nie chciałbym również być jak faryzeusz. Jestem jak ta świątynia, miejsce spotkania jednego i drugiego. Czasem wznoszę oczy ku niebu prosząc: „Bądź miłosierny dla mnie grzesznego”, innym razem mówię sobie w duchu: „Dobrze, że nie jestem taki jak ten...”. To ode mnie zależy kogo dopuszczę do głosu. Zawsze znajdziemy obok siebie kogoś, przy kim możemy się „wybielić” sprawić, że poczujemy się lepsi. Ile razy słyszałem w sali katechetycznej „Proszę pana, on to jest taki i taki, a w niedzielę to w pierwszej ławce w kościele”. Osądziliśmy człowieka za Pana Boga i wydaliśmy wyrok. Ciągle trzeba nam pamiętać, że Kościół jest wspólnotą grzeszników. Podobało mi się, gdy Papież Franciszek porównał go do szpitala polowego. To miejsce za linią frontu, gdzie leczy się rany. Kiedy przyglądam się celnikowi pogrążonemu na modlitwie w świątyni i oceniającego faryzeuszowi przychodzi mi do głowy prośba św. Pawła skierowanego do Galatów: „Jeden drugiego brzemiona noście” (Ga 6,2). W Kościele jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Moim zadaniem nie jest oceniania, czy moralizowanie, ale konkretna pomoc i wsparcie, choćby w modlitwie za współbraci.

MODLITWA

Duchu Święty!
W sakramencie bierzmowania otrzymałem dary, które pozwalają stawać mi się coraz lepszym człowiekiem.
Proszę dodaj mi sił, bym potrafił wykorzystać je jak najlepiej.
Abym miał siłę i odwagę być sługą a nie sędzią współbrata.
Bojaźń Boża niech strzeże mnie przed osądzaniem innych.

AUTOR

Zdzisław Pytka | Olesno